niedziela, 17 listopada 2013

Jesienne inspiracje

Cześć dziewczyny! Korzystając z przygnębiającej aury za oknem postanowiłam zajrzeć tu na chwilkę:) Podejrzewam, że pogoda za oknem nie sprzyja zadowoleniu większości z nas, dlatego postanowiłam wrzucić kilka inspiracji,które pomogą nam w przełamaniu jesienno-deszczowego marazmu, który od kilku dni nas otacza:)


niedziela, 10 listopada 2013

Krewetki z papryką w sosie curry z mleka kokosowego i pomidorów

Cześć dziewczyny! Jak Wami mija długi weekend? Ja postanowiłam w piątek uczcić jego początek romantyczną kolacją. Sama się temu dziwię, ale kolejny post o gotowaniu jest mój! (Kasia do roboty;)! W tym poście podam Wam przepis na danie główne (z przystawki zrezygnowałam, ze względu na to, że kolacja była o nieprzyzwoicie późnej porze, o której nie powinno się już nawet myśleć o jedzeniu - co nie zmienia faktu, że deseru nie można było sobie odpuścić;)) Ale o nim już w kolejnym poście, a tymczasem podaje przepis na naprawdę smaczne danie na romantyczny wieczór we dwoje;)

Składniki:

- 350 ml passaty (włoski przecier pomidorowy)
- 400 ml mleka kokosowego
- ok. 250 g mrożonych krewetek tygrysich
- ok. 100 g krewetek koktajlowych
- 1 papryka
- 1,5 łyżki drobno startego imbiru
- 2 ząbki czosnku
- ok. 2 łyżek drobno startej cebulki
- łyżka oleju kokosowego
- 3 łyżeczki kurkumy w proszku
- 1 łyżka ostrej papryki w proszku
- 1 łyżeczka ostrej czerwonej pasty curry
- szczypiorek
- dziki ryż

Przygotowanie:

.           -  Do średniego garnka wlać passatę, doprawić solą, pieprzem, 2 łyżeczkami cukru i zagotować. Gotować przez około 15 minut na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając.
             - Do sosu dolać mleko kokosowe, wymieszać i zagotować. Gotować przez około 10-15 minut, w razie     potrzeby doprawić solą.
               - Ugotować dziki ryż w osolonej wodzie. Krewetki rozmrozić w ciepłej wodzie i dokładnie osuszyć. Paprykę pokroić w kostkę. Zetrzeć na tarce czosnek, imbir i cebulę (na małych oczkach).
            - Na patelni rozgrzać olej kokosowy, włożyć starty imbir, czosnek i cebulę oraz gotową pastę curry i smażyć przez około 3,4 minuty lub do czasu aż składniki lekko się zrumienią, włożyć krewetki, doprawić solą i smażyć przez około 2 minuty.
               - Dodać paprykę, kurkumę i ostrą paprykę w proszku i smażyć wszystko przez około pół minuty często mieszając. Na patelnię wlać sos, zagotować. Gotować przez minutę i odstawić z ognia. Posypać szczypiorkiem. Podawać z ryżem.!!!SMACZNEGO!!!

Pozdrawiam,
Marta

piątek, 25 października 2013

Salmix catering dietetyczny - wrażenia po 2 tygodniach diety

Cześć,
jak myślicie, czy jadłam pyszne, świeże posiłki, które wyglądały bajecznie a smakowały jeszcze lepiej?
Swieże, owszem tak.
Pyszne, hmm nie w moim guście smakowym.
Wygląd, nie zachwycał.
Smak, dobrze doprawione, ale soli zdecydowanie za dużo.
Wyniki: - 2 kg :)

Tak jak obiecałam zamieszczam kilka fotek cateringu  dietetycznego Salmix. Przypominam, że catering dietetyczny wykupiłam na 15 dni za 409 zł na grouponie. Po 14 dniach jestem 2 kg mniejsza. I to jest duży plus i sukces.Co do samych posiłków, nie można narzekać, wieczorami jestem trochę głodna, no ale da się wytrzymać. Śniadania: smaczne, zdrowe i jest to jedyny posiłek z chlebem, 1,5 kromki chleba razowego.
Przykładowe śniadania składają się z: pasztetu z soczewicy, szynki, pasty z tuńczyka, jajek, jogurtów, warzyw. Drugie śniadanie, jest znacznie mniejsze i czasami trudno dotrwać do obiadu, tu mamy: sery, twarożek, buraki, koktail owocowy, dania te są mikroskopijne w porównaniu ze śniadaniem i obiadem. Wyczekanym obiadem naprawdę można się najeść. Przykładowe menu z tego tygodnia to: indyk z kaszą i warzywami, pulpety z ryżem + warzywa, ryba po grecku + ryż i surówka, pierś z kurczaka + ryż surówka. Podwieczorki są skromne, 1 jabłko, 1 banan, 5 śliwek, galaretka z owocami, mix sałat. Na kolację  zazwyczaj są warzywa z patelni, zapiekanki, sałatki, leczo, bigos.









Podsumowanie:
Mam ochotę dalej ciągnąć dietę 1500 kcal, jednak już wiem, że w 100% nie będzie to salmix. Jak dla mnie niektóre potrawy są przesolone, zawierają zbyt dużo niezbyt smacznych sosów, a smażone kotlety i ryba nie sprzyjają moim zdaniem zdrowemu odżywianiu. Nie rozumiem podawania smażonych potraw na diecie. Zamiast jednego smażonego kotleta, wolę zjeść dwa z pary, zamiast sosu, wolę więcej warzyw. No i ta sól, jak wiadomo na diecie nie jest wskazana. Obsługa w dalszym ciągu jest miła i pomocna. Kierowca jest zawsze na czas, a nawet przed. Salmix zaliczył w ciągu tych kilkunastu dni dwie wpadki, raz kierowca przyjechał znacznie po czasie i raz zapomnieli zapakować deseru. Po chwili otrzymałam poradę, co powinnam zjeść, a na następny dzień dostałam zapomniany deser i dodatkowe drugie śniadanie.
Jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem.
Pozdrawiam,
Kasia

poniedziałek, 21 października 2013

rodzina Gourmand - czyli perfumy do zjedzenia

Całkiem niedawno dowiedziałam się o tej ciekawej rodzinie zapachowej, która zawiera nuty  imitujące słodycze np.: karmelizowane jabłko, czekoladę, marcepan, czy watę cukrową.

Moim zdaniem tym kompozycjom zapachowym nie można odmówić uroku. Zapachy te są słodkie a zarazem dietetyczne :) Można się nimi nasycić bez obaw przed zbędnymi kilogramami. Pamiętam jak kilka lat temu pierwszy raz powąchałam Angel Thierrego Muglera, potem po kilku latach Flower Bomb Victor &Rolf. Dziś w swojej ofercie takie słodziaki mają: Dior, Calvin Klein czy Prada.
Czy wiecie, że już powstały zapachy, które są inspirowane jedzeniem :) np.: są perfumy o zapachu chleba.

Kasia


niedziela, 20 października 2013

Witajcie,

Nie spodziewałam się, że to ja, a nie Kasia, popełnię pierwszy post o tematyce kulinarnej, a jednak stało się;) Gotowanie nigdy nie należało do moich głównych zainteresowań, a jednak od pewnego czasu coraz częściej pojawiają się mojej głowie myśli co by tu ugotować, co zresztą bardzo mnie cieszy:) Od dłuższego czasu chodziła za mną myśl, żeby przygotować jakąś potrawę z dyni. Na początek padło na zupę:) Ponieważ nie jestem mistrzem kulinarnym, nie brałam nawet pod uwagę, że zupa trafi na bloga. Ale okazała się być przepyszna, co jest niewątpliwie główną zasługą świetnego przepisu zaczerpniętego ze strony mojegotowanie.pl:) Poniżej przedstawiam tą tajną recepturę i zachęcam do jej wykorzystania, bo zupka jest naprawdę pyszna!

Składniki:
- 50 dag pokrojonego w kostkę, oczyszczonego miąższu dyni
- cebula
- 2 marchewki
- 800 ml bulionu drobiowego
- sok z jednej pomarańczy
- łyżka masła
- kawałek świeżego imbiru
- 150 ml niesłodzonego mleczka kokosowego
- 2 łyżki oliwy
- sól, pieprz

Przygotowanie:

Cebulę i marchewki pokroić w kostkę. Imbir drobno posiekać. W garnku, na rozgrzanej oliwie, zeszklić cebulkę, dodać dynię, masło, marchewkę, część imbiru i 2 łyżki soku z pomarańczy. Smażyć około 5–7 minut. Następnie zalać bulionem, przykryć, gotować do miękkości jeszcze około 15 minut. Zdjąć z ognia, dodać pozostały imbir, sok z pomarańczy, mleczko kokosowe i dokładnie zmiksować. Doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Podawać z grzankami:)





Ps. Podobno zdrowa dieta pomaga zapobiegać rakowi, zupa dyniowa okazała się więc idealna jako pierwszy posiłek po biegu "Przegonić raka", który odbył się dzisiaj w Warszawie :) Ostatnie zdjęcie jest również zapowiedzią nowego cyklu "Marta biega", który już wkrótce pojawi się na blogu!
Pozdrawiam,
Marta

piątek, 18 października 2013

Chudnij w oczach

Cześć dziewczyny! Ostatni post Kasi zainspirował mnie do tego, żeby podzielić się z Wami moimi dietetycznymi przygodami. Swego czasu znalazłam dietę, która dla mnie okazała się dietą cud. Jest to jedna z najprostszych możliwych diet, która nie wymaga od nas dużych nakładów finansowych czy dodatkowego pichcenia. Sekret diety tkwi w tym, że jemy bardzo małe posiłki, ale często, tzn. co około 2h. To oznacza, że w ciągu dnia możemy zjeść około 7 posiłków. A wieczorem rozkoszować się miłą niespodzianką w postaci czerwonego wina, które w tej diecie jest wskazane (jako ostatni „posiłek dnia”);) Co możemy jeść? Tak naprawdę wszystko, oprócz słodyczy. Warto unikać również pieczywa (szczególnie białego), ziemniaków czy makaronu. Najważniejsze jest, aby posiłki były małe objętościowo i niskokaloryczne. Wskazane jest jedzenie sporej ilości jajek. Ja będąc na tej diecie jadłam dużo nabiału, owoców, warzyw. Dodatkowo piłam dużo wody, zielonej herbaty i …wina;)
Schudłam około 7kg i co najważniejsze nie było efektu jojo! Oczywiście warto do diety dodać ćwiczenia, wtedy efekt będzie jeszcze lepszyJ
Poniżej przedstawiam mój przykładowy jadłospis:
08:00 jajecznica + kromka pieczywa chrupkiego Wasa + kawa
10:00 serek wiejski / twarożek (najlepiej z wkrojonymi warzywami)
12:00 soczek marchewkowy
14:00 sałatka np. grecka
16:00 jogurt naturalny z mesli
18:00 banan
20:00 kieliszek wina

Pozdrawiam,

Marta

środa, 16 października 2013

Salmix catering dietetyczny 1500 kcal

Recenzja Cateringu Dietetycznego SALMIX

Salmix ma taką oto ofertę:
1. Chcesz być szczupła/y- zjedz 1000 kcal
2. Chcesz być aktywna/y- zjedz 1500 kcal
3. Chcesz intensywnie ćwiczyć- zjedz 2000 kcal
Ja wybrałam 1500 kcal.

Oferują także dania w wariancie wegetariańskim. Menu składa się z odpowiednio zbilansowanych posiłków, które dostarczają bezpośrednio do klienta. Na terenie Warszawy - dostawa gratis.

Salmix zrobił na mnie bardo dobre wrażenie. W mig odpisują na emaile, nie robią z niczym problemów, ja np.: wzięłam sobie dodatkową zupę z diety 2000 kcal (w 1500 nie ma zupy). Pan który przywozi posiłki jest zawsze na czas.
Codziennie dostaję torbę z 5cioma posiłkami. Potrawy są smaczne, ale nie można się nimi najeść do syta. Wszystko jest ładnie podane, dobrze zapakowane i świeże.
Niebawem zamieszczę przykładowe fotki diety 1500 kcal.
Dietę kupiłam z groupona.
Kasia

niedziela, 13 października 2013

Targi Warszawa Salon Jesień 2013

Targi kosmetyczne są obowiązkową pozycją w moim kalendarzu.

W tym roku było naprawdę bardzo mało wystawców i jeszcze mniej zainteresowanych. Całe targi można było zwiedzić w 15 minut. Po dawnych targach kosmetycznych na EXPO XXI pozostało jedynie wspomnienie. Nie było wielu naprawdę znanych firm i wcale się im nie dziwię, przy takiej ilości osób - nie warto. Trochę to smutne, że ciekawych wykładów słucha garstka osób, że płacąc za wejściówkę nie ma darmowych próbek, że każdego roku pojawia się coraz więcej sprzedawców koralików, kolczyków i ubrań. Na szczęście wejściówkę na targi można zdobyć za darmo dzięki fb, można kupić kosmetyki z rabatem, dotknąć, dopytać, powąchać, poznać stan swojej skóry np. głowy, zobaczyć krok po kroku makijaże na żywo, poznać znane YouTubeberki (w tym roku była Maxineczka, która jest naprawdę piękną kobietą) .Najwięcej dziewczyn stało przy stoiskach "paznokciowych", mnie najbardziej zainteresowało opalanie natryskowe i wykład trychologa. Podsumowując, jeśli na liście wystawców znajdą się firmy, które Was interesują, jeśli macie blisko i macie darmową wejściówkę polecam ;)
Poniżej 3 moje zdobycze :)
Ulubiony pojemnik na zmywacz do paznokci lub płyn micelarny lub tonik (5 zł). Płatki pod oczy, zobaczymy czy są warte 5 zł (szt). Suma zakupów 15 zł. Jak na mnie - raczej skromnie. Tegoroczne targi można śmiało polecić osobom zakochanym w firmach specjalizujących się w paznokciach.


Kasia

sobota, 5 października 2013

Soley

Witajcie dziewczyny,

Dzisiejszym postem chciałabym zainicjować cykl notek muzycznych, które od czasu do czasu będą pojawiać się na naszym blogu Tą bardzo krótką, ale moim zdaniem wartościową, notkę poświęcę artystce, która mniej więcej rok temu zawładnęła moim sercem. Słyszałyście kiedyś o Soley?

Nie będę pisała nic na temat jej muzyki. Tego po prostu trzeba posłuchać. Wrzucam kawałek, który jako pierwszy poruszył moje serce i duszę;)



W maju tego roku miałam okazję być na koncercie Soley (poniżej dowód rzeczowy, a właściwie zdjęciowy). I powiem Wam, że na żywo brzmi jeszcze lepiej. Magia.

poniedziałek, 23 września 2013

Cześć dziewczyny!

Dzisiaj krótki test kosmetyku z którym prawie nigdy się nie rozstaję. Tak jak pisałam w którymś z poprzednich postów, czarna kreska jest nieodzownym elementem mojego codziennego makijażu. Nie oznacza to, że nie wychodzę bez z niej z domu (z tuszem jest już trochę inaczej;)), ale czuje się z nią zdecydowanie najlepiej. Szczerze mówiąc, czarna kreska stanowi jedyny element makijażu, który jest w stanie przetrwać cały dzień w mojej pracy, a i ona czasem nie obywa się bez szwankuJ Jak do tej pory, nie przetestowałam wielu eyelinerów, ale to może, dlatego, że od razu trafiłam na taki, który odpowiada mi w 100%. Jest nim bez wątpienia Miss Sporty Studio Lash.

PLUSY:
- cena!!! (ok. 8 zł);
- trwałość (zdarzało mi się mieć go na oczach nawet 12h);
-intensywny kolor (ze względu na ciemną oprawę oczu używam jedynie czarnego);
- szybko wysycha po pomalowaniu;
- wygodny w użyciu pędzelek;
- wydajny;
- łatwo dostępny;
MINUSY:
- z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ja ich nie widzę!




Pozdrawiam,
Marta

poniedziałek, 16 września 2013

L`Oreal Professionnel, Mythic Oil pierwsze wrażenia

Moja przygoda z fryzjerem wygląda tak, że zawsze udaję się tam w jednym celu - podciąć 2 cm. Tym razem było troszkę inaczej, padły słowa o regeneracji. No i tak trzeba było podjąć decyzję: regeneracja czy dalej ściemniam, że 2 cm bardzo pomogą moim zniszczonym od prostownicy włosom. I tak obcięłam 10 cm. Po cięciu padła nazwa Mythic Oil. I tak dołączył do mojej kolekcji kosmetyków. Jak zwykle nie mogłam sobie odmówić.


Opis:
Uniwersalny Mythic Oil przeznaczony jest do każdego rodzaju włosów; zawiera olejek z awokado, witaminy, olejek z pestek wingron i niezbędne kwasy tłuszczowe Omega 3 i 6, które mają intensywne właściwości odżywcze. Efekt: włosy będą się łatwiej rozczesywać,  zyskają miękkość i rozświetlenie, nie będą się puszyć.

Pierwsze wrażenia:
- miły zapach
- cena do zniesienia
- nie obciąża, ale przy stosowaniu zalecanej ilości (na to trzeba uważać)
- wyciągniete na szczotkę włosy po tym olejku są naprawdę gładkie
- dobry dla puszących się włosów
- wydajny
- lekko nabłyszcza włosy, nawilża
- moim zdaniem może być dobrym produktem do zabezpieczenia włosów przed kąpielą w basenie (chlorowana woda)
- plus za opakowanie z pompką
- może być to fajny produkt przed prostowaniem i po prostowaniu (przed dla zabezpieczenia przed utratą wilgoci, po dla zdyscyplinowania niesfornych kosmyków)
- plus za to, że można stosować na mokre i suche włosy
- ułatwia rozczesywanie

Kasia


sobota, 14 września 2013

Naturalny demakijaz

Cześć dziewczyny. W ostatnim poście Kasia recenzowała swój ulubiony płyn do demakijażu - płyn micelarny Biodermy. Przyszła więc pora, żebym i ja podzieliła się z Wami moimi demakijażowymi sekretami. Na co dzień tuszuję rzęsy i rysuję kreskę eyelinerem, dlatego potrzebuję kosmetyku, który bez problemu poradzi sobie ze zmyciem tego zestawu. Próbowałam już wielu mleczek kosmetycznych, płynów micelarnych (ten polecany przez Kasię też był moim zdecydowanym numerem jeden), ale ciągle czułam, że to nie do końca to. Nie jestem typem osoby, która spędza długie godziny przed lustrem, dlatego zdecydowanie nużyło mnie zmywanie oczu na kilka razy, co przy drogeryjnych kosmetykach było nieuniknione. I wtedy wpadłam na pomysł, żeby spróbować zmyć oczy zwykłą oliwą z oliwek. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i od tamtej pory jestem wierna oliwie i przeróżnym olejom(m.in. z pestek winogron, arganowy). Ostatnio odkryłam metodę OCM (Oil Cleansing Method), którą od niedawna stosuję i o której też na pewno popełnię wpis w najbliższym czasie. Ale póki co przedstawiam Wam plusy i minusy demakijażu oczu olejami

PLUSY:
- jednoczesne odżywanie naszych rzęs;
-  niski koszt demakijażu;
- oszczędność czasu;
- łatwa dostępność produktu i duża wydajność;
MINUSY:
- na początku oczy mogą odrobinę szczypać.

poniedziałek, 9 września 2013

Płyn micelarny BIODERMA - uwielbiam :)

Bioderma Sensibio H2O jest to jeden z niewielu kosmetyków do którego zawsze wracam.
Mam naprawdę wrażliwą skórę o oczach nie wspomnę. Przy "grubo" pomalowanych rzęsach, tarcie oka czymś szczypiącym lub czymś co pozostawia film na oczach nie wchodzi w moim przypadku w grę.
Nie znam lepszego płynu micelarnego. Jedynym jego minusem jest cena, dlatego ja kupuję go na allego w aptekach internetowych lub na promocjach w aptekach. Tego kosmetyku używa Anja Rubik, zawsze czytając prasę urodową zwracam uwagę na to jakich kosmetyków używają gwiazdy. Anja odkąd pamiętam zawsze mówi o Biodermie, FlosLeku.

Plusy Biodermy:
- nie pozostawiam filmu na twarzy,
- nie podrażnia skóry i oczu,
- jest wydajny i delikatny,
- zmywa nawet bardzo mocny makijaż w kilka chwil,
- ma rożne pojemności dzięki czemu można go łatwo zabierać na wszystkie wyjazdy,
- ma neutralny zapach,
- łatwo dostępny.

Poniżej zamieszczam zdjęcie butelki Biodermy z super dozownikiem. Po położeniu wacika, pompka równomiernie go nawilża. Nie wiem dlaczego, ale udało mi się nabyć to cudo, tylko raz.

Biodermę stosuję zawsze do demakijażu moich klientek. Ufam jej w 100%, jeszcze nikogo nie podrażniła.
No ale wiadomo, kiedyś musi być ten 1y raz ;)

Pozdrawiam,
Kasia

 





W moim świecie makijażu


Pan Marek Kondrat w moich rączkach.
Było naprawdę miło!
Jestem z siebie dumna! 


Pozdrawiam, 
Kasia

niedziela, 8 września 2013

Piękne rzęsy 24h na dobę, czyli nowy zabieg Mascara Non-Stop

Czym jest: Jest to tak zwane półtrwałe tuszowanie rzęs, które pozwala nam cieszyć się długimi, gęstymi i ciemnymi rzęsami 24h na dobę. Zgodnie z obietnicą kosmetyczki ,efekt zabiegu powinien utrzymać się przez ok. 3-4 tygodni, ja jednak cieszyłam się nim tylko przez 2 tygodnie.

Jak wygląda: Zabieg trwa około godziny. Polega na naprzemiennym przeczesywaniu i malowaniu rzęs specjalnym tuszem. Zabieg nie jest bolesny ani nieprzyjemny. W zasadzie można się przy nim zrelaksować. Co ważne, tuszowanie górnych rzęs odbywa się przy zamkniętych oczkach, jedynie przy dolnych rzęsach musimy otworzyć oczy, co dla mnie było trochę problematyczne, bo moje wrażliwe oczy zaczęły trochę łzawić.

Pielęgnacja po: Tak wytuszowane rzęski w zasadzie nie wymagają żadnej szczególnej pielęgnacji. Jest kilka ważnych zaleceń co do pierwszych 24h po zabiegu – przez ten czas należy unikać: kontaktu z wodą, intensywnego wysiłku (spocenia twarzy), preparatów (stosowanych w okolicy oczu) na bazie olejów, pocierania oczu, zabawy rzęsami. Nie wolno również używać mechanicznych  i elektrycznych zalotek. Po 24 godzinach pielęgnacja polega już tylko na zmywaniu twarzy żelami na bazie wody (beztłuszczowymi).

Cena: Ja zapłaciłam 100 zł. Zabieg robiłam w kameralnym, skromnym salonie urody w centrum Warszawy.

Moja opinia: Ciężko mi wygłosić jednoznaczną opinię. Z samego wyglądu rzęs byłam naprawdę zadowolona. Przed zabiegiem kosmetyczka ostrzegła mnie, że nie można liczyć na spektakularne efekty takie jak przy sztucznych rzęsach. W moim przypadku jednak efekt był naprawdę zadowalający, choć kosmetyczka sama przyznała, że nie u każdej klientki można się spodziewać takich rezultatów. Wszystko zależy od tego jak wyglądają rzęsy klientki przed zabiegiem. Jedyne co mogę napisać na niekorzyść zabiegu to to, że w drugim tygodniu dwukrotnie wypadł mi „zlepek rzęs” tzn. trzy czy cztery rzęsy sklejone ze sobą, co dość mocno mnie przestraszyło i przez moment marzyłam tylko o tym, żeby się tego pozbyć. W tej chwili cała mascara zeszła mi już z rzęs i wydaje mi się, że zabieg nie pogorszył znacząco ich stanu, co nie zmienia faktu, że miałabym pewne obawy przed powtórzeniem zabiegu. Minusem jest zapewne krótkotrwały efekt zabiegu, choć dla mnie czas przez jaki się utrzymywał był optymalny – wystarczył w sam raz na wakacyjny wyjazd.

Efekt po






Pozdrawiam,

Marta
Poszukiwania tuszu idealnego THE BODY SHOP BIG AND CURVY MASCARA
Dlaczego Body Shop? Spontaniczny zakup spowodowany promocją kup 3 zapłać za 2.
THE BODY SHOP BIG AND CURVY MASCARA



Plus: różowe opakowanie jak dla mnie urocze i na plus, łatwo wyszukać w torebce
Plus: dobrze rozdziela rzęsy
Plus: nie kruszy się, nie rozmazuje się, nie odbija na dolnej i górnej powiece, posiada jakość tuszu wodoodpornego (nie jest to tusz wodoodporny)
Plus: dzięki szczoteczce można precyzyjnie pomalować nawet dolne rzęsy, dobrze rozdziela górne rzęsy
Minus: zapach niezbyt przyjemny!!!, czuć go nawet 30 min po nałożeniu
Minus: żeby uzyskać efekt teatralnych rzęs, musimy je pomalować kilka razy

Pozdrawiam,
Kasia

sobota, 7 września 2013

Witajcie!

Podobno pierwsza notka jest najważniejsza, a my tymczasem mamy pomysł na pięćdziesiąt kolejnych, ale nie na tą jedną jedyną. No cóż, zaczniemy dość sztampowo, czyli jak się zapewne domyślacie, od przedstawienia naszych skromnych sylwetek. Jednej z nas na imię Kasia, drugiej Marta:) Obu z nas bliżej niż dalej do wieku średniego;) Czemu w ogóle postanowiłyśmy założyć bloga i dlaczego robimy to razem:)? Otóż obie wiemy co nie co o kosmetykach i urodzie, obie jesteśmy wizażystkami, choć tylko Kasię można nazwać wizażystką praktykującą:) Obie mamy dość szerokie spektrum zainteresowań, dlatego na pewno nie będzie to blog stricte urodowy:) A czemu razem? Pojęcia nie mamy!:) W zasadzie można powiedzieć, że prawie się nie znamy. Kasia poznała Martę jako swoją klientkę, Marta Kasię jako swoją wizażystkę i tak między nimi zaiskrzyło, że postanowiły po raptem dwóch spotkaniach popełnić wspólnego bloga;) Jakiego będą efekty przekonacie się same!