poniedziałek, 23 września 2013

Cześć dziewczyny!

Dzisiaj krótki test kosmetyku z którym prawie nigdy się nie rozstaję. Tak jak pisałam w którymś z poprzednich postów, czarna kreska jest nieodzownym elementem mojego codziennego makijażu. Nie oznacza to, że nie wychodzę bez z niej z domu (z tuszem jest już trochę inaczej;)), ale czuje się z nią zdecydowanie najlepiej. Szczerze mówiąc, czarna kreska stanowi jedyny element makijażu, który jest w stanie przetrwać cały dzień w mojej pracy, a i ona czasem nie obywa się bez szwankuJ Jak do tej pory, nie przetestowałam wielu eyelinerów, ale to może, dlatego, że od razu trafiłam na taki, który odpowiada mi w 100%. Jest nim bez wątpienia Miss Sporty Studio Lash.

PLUSY:
- cena!!! (ok. 8 zł);
- trwałość (zdarzało mi się mieć go na oczach nawet 12h);
-intensywny kolor (ze względu na ciemną oprawę oczu używam jedynie czarnego);
- szybko wysycha po pomalowaniu;
- wygodny w użyciu pędzelek;
- wydajny;
- łatwo dostępny;
MINUSY:
- z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ja ich nie widzę!




Pozdrawiam,
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz